Logo serwisu kontomania.pl

Temat Bankowego Funduszu Gwarancyjnego pojawia się w mediach zazwyczaj przy okazji zamieszania i paniki związanej dostępnością i bezpieczeństwem środków klientów w bankach. Czym jest BFG i czy faktycznie gwarantuje on bezpieczeństwo naszych środków?

Bankowy Fundusz Gwarancyjny (w skrócie BFG) jest bardzo ważną instytucją na polskim rynku finansowym, jego głównym zadaniem jest gwarantowanie depozytów banków i spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych.

Dwa słowa o historii: powstanie BFG

Warto najpierw powiedzieć, jaka jest geneza powstania Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Jego utworzenie nastąpiło bardzo dawno temu – w 1994 roku – na mocy ustawy o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym z dnia 14 grudnia 1994 r.

Stos monet i zagraniczne banknoty

Kilka lat później zmieniły się ramy funkcjonowania BFG – od 9 października 2016 to ustawa o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym, systemie gwarantowania depozytów oraz przymusowej restrukturyzacji; wprowadzała ona do polskiego porządku prawnego przepisy dyrektyw unijnych (2014/49/UE oraz 2014/59/UE).

Czym jest gwarancja środków BFG?

Działanie Bankowego Funduszu Gwarancyjnego najprościej wytłumaczyć na przykładzie. Załóżmy że jesteśmy klientem banku "X"; na swoim koncie (lub także na lokatach w banku) mamy zgromadzone łącznie pół miliona złotych. W wyniku różnych zdarzeń okazuje się, iż bank "X" upada i przestaje być wypłacalny. W tym momencie do akcji wkracza BFG, dzięki czemu nasze środki będzie można odzyskać.

Jednak istnieje limit gwarancji środków zgromadzonych w banku przez jednego deponenta – to równowartość 100 000 euro. W naszym przypadku oznacza to iż odzyskamy prawie wszystkie środki: w momencie pisania artykułu kurs euro/pln wynosi 4.70 – oznacza to że w ramach gwarancji BFG wypłacone zostanie 470 000 złotych – pozostałe 30 000 zł znajdujące się w banku X już nie jest objęte ochroną i trzeba je spisać na straty. Wypłata środków z BFG następuje dość szybko (w ciągu 7 dni roboczych).

Limit 100 000 euro (obowiązujący w całej UE) dla większości osób w Polsce wydaje się wystarczająco wysoki. Osoby które chcą mieć zabezpieczoną większą sumę gwarancją BFG mogą rozważyć ulokowanie środków w różnych bankach (w każdym z nich gwarancja środków to 100 000 euro).

Limit dotyczy każdego ze współposiadaczy rachunku (przykładowo: jeśli posiadaczami jednego rachunku w danym banku są małżonkowie, ochrona wynosi 200 000 euro).

Gwarancją są objęte zarówno depozyty złotowe, jak i walutowe (wypłaty środków są realizowane zawsze w polskiej walucie). Wypłaty następują już w dniu zawieszenia działalności banku przez Komisję Nadzoru Finansowego i złożenia wniosku o upadłość.

Inne zadania BFG

Jednak gwarancja depozytów to nie jedyna rola jaką pełni Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Do jego zadań należy również:

  • kontrola danych zawartych w systemach wyliczania podmiotów objętych systemem gwarantowania,
  • gromadzenie i analizowanie informacji o podmiotach objętych systemem gwarantowania,
  • przygotowywanie, aktualizacja i ocena wykonalności planów przymusowej restrukturyzacji i grupowych planów przymusowej restrukturyzacji,
  • przeprowadzanie przymusowej restrukturyzacji,
  • umarzanie i konwersja instrumentów kapitałowych. [1]

[1] strona BFG, https://www.bfg.pl/o-nas/

Skąd Bankowy Fundusz Gwarancyjny ma pieniądze?

To bardzo zasadne pytanie, źródeł finansowania BFG jest kilka. Są to obowiązkowe składki kwartalne (płacone przez banki), kwoty z Funduszu Ochrony Środków Gwarantowanych, dochody z pożyczek udzielanych przez BFG, środki z dotacji budżetowych, środki z kredytu otrzymanego z NBP, a także pieniądze otrzymane w ramach pomocy zagranicznej.

Czy BFG jest w stanie poradzić sobie z "runem" na banki?

Zanim spróbujemy odpowiedzieć na pytanie, warto najpierw zaznaczyć, iż minimalny poziom środków funduszu wynosi tylko 0,8% sumy gwarantowanych depozytów, a docelowy poziom (który ma zostać osiągnięty w 2030 roku) to 2,6%. Wydaje się, iż to stosunkowo niewiele.

Siłą rzeczy BFG nie jest w stanie "utrzymać" całego sektora bankowego – jednak jego upadek to widmo prawdziwej finansowej apokalipsy. Duże bardziej realny scenariusz upadku jednego z banków (lub upadków, ale rozłożonych w czasie) jest już zjawiskiem, które Bankowy Fundusz Gwarancyjny jest w stanie opanować. Rozmiar upadającego banku również ma tutaj spore znaczenie.

Tak zwany "run" może mieć różną skalę. Kiedy pojawia się problem z zaufaniem, problem z płynnością jest w zasadzie kwestią czasu i dany bank może znaleźć się w poważnych problemach (które mogą rykoszetem uderzyć w inne banki).

Nie tak dawno mieliśmy z kolei sytuację ze znacznie zwiększonym popytem na gotówkę: w marcu 2020 kiedy ogłoszono stan epidemii i życie społeczno-gospodarcze wywróciło się do góry nogami, w bankach pojawiły się kolejki klientów, którzy masowo wypłacali gotówkę w obawie przed niepewną sytuacją związaną z koronawirusem. NBP musiało wówczas wydawać zapewnienia o tym, iż "gotówki wystarczy dla wszystkich klientów banków", a pojawiające się miejscami braki są spowodowane opóźnieniami logistycznymi.

Czy środki w bankach naprawdę są bezpieczne? I czy bardziej bezpieczne będą w domu?

Ta sytuacja może skłonić do przemyśleń dotyczących stabilności całego sektora bankowego (co się stanie w przypadku prawdziwego kryzysu na dużą skalę).

Wystarczy sobie wyobrazić hipotetyczną sytuację: jeden z największych banków w Polsce pada ofiarą bezprecedensowego ataku hakerskiego, który całkowicie paraliżuje jego funkcjonowanie jego systemu. Obawy o podobne zdarzenie w innych bankach byłby zrozumiałe, wobec czego klienci mogą masowo ruszyć po swoje środki. Innym scenariuszem mogą być poważne przerwy w dostawie prądu (o których swoją drogą słyszymy teraz w mediach bardzo często) – przy odpowiedniej skali również mogą być przyczynkiem do niezłego "zamieszania" na rynku bankowym.

Równocześnie powstaje pytanie o własne podejście do przechowywania oszczędności – czy lepiej trzymać środki na koncie, czy w gotówce? A może trochę w banku, a trochę w "skarpecie"? Sprawa jest złożona i trudno udzielić jednej uniwersalnej rady w tym temacie (może trzeba jeszcze wyjść od pytania ile oszczędności trzymać w formie pieniędzy). Na pewno warto przemyśleć ten temat, jeśli do tej pory tego nie robiliśmy – w momencie kryzysowej sytuacji (która miejmy nadzieję że się nie wydarzy) może być na to trochę za późno.